Szaleństwo odkryć

Trwa sprzątanie miejsca, na którym znajdować się ma pociąg z II wojny światowej. Pracom osób wyposażonych w piły i ciągnik przygląda się tłum gapiów. Po ich zakończeniu teren ma być przejęty przez wojsko. To chyba jednak nie koniec...

Miejsce wizytowali również strażacy. Sprawdzili je pod kątem zabezpieczenia pożarowego. Chcieli ustalić drogi dojazdowe do miejsca, w którym ma być ukryty tzw. „złoty pociąg” oraz możliwości ewakuacji na wypadek pożaru. Wszystko wskazuje na to, że pracy będą mieć znacznie więcej. W ostatnich dniach wpłynęły kolejne zgłoszenia. W poniedziałek burmistrz Mieroszowa poinformował o możliwości istnienia podziemnego tunelu w okolicach Unisławia Śląskiego. Zrobił to, aby zapobiec nielegalnym pracom poszukiwawczym, które już się rozpoczęły. Świadczyć o tym mają odwierty, które spowodowały zawalenie części betonowej pokrycia tunelu. Złożone dzień później zgłoszenie dotyczy rzekomego kompleksu sztolni, które mogą się znajdować w górze na granicy Mieroszowa i sołectwa Kowalowa. A jest przecież jeszcze kompleks hal odkrytych w Walimiu, który zgłosił Krzysztof Szpakowski. - Tam może być wszystko. Urządzenia techniczne, uzbrojenie – mówił prezes Riese, który na specjalnej konferencji prasowej, przedstawił materiały na istnienie Podziemnego Miasta. Informacje, które przekazywał mediom podpierał specjalistycznymi badaniami. - To trzy obiekty. łączące się ze sobą. Wszystkie są związane z obiektem Włodarz i projektem Riese. Dwa z nich to tunele kolejowe, prowadzące od drogi kolejowej z Walimia do Włodarza. Trzecie zgłoszenie dotyczy bloku A, a więc części Riese, tej która nigdy nie została odkryta – mówi znalazca Krzysztof Szpakowski.- Co znajduje się w hali? - pytali dziennikarze oglądając prezentację multimedialną. - To coś w rodzaju beczki. Nie badaliśmy tego konkretnie. Chcieliśmy jedynie przedstawić dowód, który uwiarygodni nasze słowa – podkreślał odkrywca. Przyznał, że „Podziemne miasto” odkrył wcześniej, ale sprawa „Złotego pociągu” przyspieszyła decyzję. Co więcej zapewnił, że będzie chciał dokonać kolejnych zgłoszeń. - Gdy otrzymałem zgłoszenie poprosiłem o uwiarygodnienie tych przypuszczeń. Dzisiaj nie mam żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z okryciem podziemnych tuneli. Nie znam ich zawartości oraz przeznaczenia. To duże znalezisko – mówił wicestarosta Krzysztof Kwiatkowski. Powiat wałbrzyski powiadomił już odpowiednie służby. Od premier Ewy Kopacz, po Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. - Potrzebujemy tylko wsparcia. Nie chcemy unikać odpowiedzialności, sami jesteśmy w stanie zająć się tym znaleziskiem. Nie mam wątpliwości, że podziemne miasto istnieje – podkreśla wicestarosta.

Doniesienia o kolejnych odkryciach cieszą każdego mieszkańca. - To miłe, że cały świat o nas mówi, że w Warszawie jestem zaczepiana i mogę opowiadać różne legendy i historie o złotym pociągu zaznacza posłanka Anna Zalewska, pytając jednocześnie: Dlaczego do tej pory nie ma żadnych rozstrzygnięć i konkretnych działań w sprawie złotego pociągu? -W związku z tym, wystąpiłam do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Obrony Narodowej z zapytaniami: Ile to już kosztuje? Dlaczego nie ma jeszcze rozstrzygnięć? Jaki sprzęt jest potrzebny?, Jakiego brakuje?, Skąd trzeba pożyczyć?. - Chcę również dowiedzieć się od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w jaki sposób Wałbrzych i okolice są zabezpieczone – dodaje parlamentarzystka. Na koniec spotkania z dziennikarzami poinformowała, że już w 1994 roku obecny poseł, a wówczas minister Stanisław Żelichowski, podpisał pierwszy dokument w sprawie znaleziska. Ponoć pociągu, o którym dzisiaj tak dużo się pisze. - Polski rząd dysponuje zdjęciami i dokumentami z tamtego okresu. W 1994 roku zawarte zostało nawet porozumienie z grupą poszukiwaczy o wypłacie 10 procent znaleźnego. Odkrywcy przez osiem lat bombardowali poszczególne ministerstwa. Bez skutku. Dlatego żądam konkretnych odpowiedzi. Czy cieszymy się tym pociągiem, bo jest czy po prostu niczego tam nie ma – kończy Anna Zalewska.

Źródło: 30minut.pl

Redakcja portalu zastrzega, że w komentarzach i opiniach nie mogą znaleźć się treści reklamujące przedsiębiorców, ich działalność lub oferowane przez nich towary i usługi; nie mogą się też znaleźć treści zabronione przez prawo, wulgarne, obraźliwie, naruszające zasady współżycia społecznego, naruszające prawa Redakcji lub innych osób - w przypadku pojawienia sie takich opinii będą one przeredagowane, ich treść skrócona lub usunięta.