Aqua na zakręcie

Za chwilę może tak się zdarzyć, że kilkudziesięciu pracowników Aqua-Zdroju otrzyma wypowiedzenia z pracy. Scenariusz fatalny, bo nikt nie lubi być wyrzucany z roboty, ale całkiem realny. Centrum nie działa już od 2 miesięcy i może być zamknięte nawet do jesieni. Kiepsko to wygląda.

Ameryki nie odkryje-my, jeśli napiszemy, że tego typu obiekty jak Wałbrzyskie Centrum Sportowo-Rekreacyj-ne raczej nie są dochodowe. Przeważnie samorządy muszą do ich funkcjonowania dopłacać. Tak też jest w Wałbrzychu. Obiekt jest na garnuszku miasta i od niego mocno uzależniony. Gmina spłaca co roku 5-milio-nową ratę kredytu za-ciągniętego na wybudowanie kolosa, a ponadto dokłada do działalności. Płaci spółce za wykonane zadania. Odbywa się to tak. Miasto przelewa kasę do Aqua-Zdroju za zarządzanie obiektami: halami i stadionami. Płaci choćby za utrzymanie techniczne i przeglądy urządzeń np. na ba-senie, za realizację remontów, pielęgnację orlików, program nauki pływania, zarządzanie krytą pływalnią przy IV LO, czy za organizację imprez, np. Toyota Półmaraton, mistrzostwa Europy w koszykówce na wózkach. Spółka zarabia też w inny sposób. Pobiera opłaty od drużyn przyjeżdżających do Aqua--Zdroju na zgrupowania, od klubów sportowych za wynajem hali, od indywidualnych klientów korzystających z parku wodnego, czy strefy fitness. Coś tam zawsze „ka-pało” z hotelu i restauracji. Gdy w marcu wybuchła w Polsce pandemia koronawirusa, w jednej chwili obiekt został pozbawiony wszystkich źródeł finansowania. Miasto nie może wypłacać rekompensat spółce (tak to się oficjalnie nazywa), bo Centrum nie wykonuje żadnych zadań. Nie ma też klientów, bo od 2 miesięcy Aqua-Zdrój jest zamknięty na cztery spusty. Nie działa basen, hala, hotel, a restauracja oferuje posiłki tylko na wynos. I tu rodzi się problem. Skoro nie ma wpływów, należało znaleźć rozwiązanie jak przetrwać. Części pracowników mających inne źródła dochodu (emeryci) już w firmie nie ma. Z innymi nie przedłużono umów czasowych (np. zlecenia). W ten sposób odeszło 20 pracowników ze 120-oso-bowej załogi. Prezes spółki nie wyklucza jednak czarniejszego scenariusza i zwolnień grupowych. Wtedy zatrudnienie straciłoby kilkadziesiąt osób. Miasto jednak gwarantuje, że przekaże środki konieczne do utrzymania funkcjonalności spółki. Żeby nie doprowadzić do dekapitalizacji obiektów. Mówiąc po ludzku, żeby nie popadły w ruinę. Prezes mówi, że rozmawia z gminą na temat tego, co Aqua-Zdrój mógłby robić i za jakie pieniądze, ale nie bardzo wiemy, co można negocjować. Bo niby jak samorząd miałby spółce przelewać rekompensatę. Wizja zwolnień grupowych jest więc coraz bliższa. Pracę może stracić nawet 70-80 osób. No chyba, że wkrótce wszystko w Polsce wróci do normy... Wywalanie z roboty może rozpocząć się lada dzień. Część załogi będzie jeszcze pracować przez 3 miesiące, bo taki obowiązuje ich okres wypowiedzenia. Na takim dogorywaniu „przeleci” czerwiec, lipiec i sierpień. Gorzej z tymi niemającymi podobnego komfortu, bo pracują od nie-dawna. Po upływie okresu wypowiedzenia, niektórzy pracownicy (raczej nie wszyscy) dostaną pewnie 3-mie-sięczne odprawy. Wrzesień, październik i listopad też jakoś przeżyją. Co jednak potem? Być może jesienią obiekt wróci do swej normalnej działalności, a ludzie do pracy?

Tomasz Piasecki

Źródło: wieszco.pl

Redakcja portalu zastrzega, że w komentarzach i opiniach nie mogą znaleźć się treści reklamujące przedsiębiorców, ich działalność lub oferowane przez nich towary i usługi; nie mogą się też znaleźć treści zabronione przez prawo, wulgarne, obraźliwie, naruszające zasady współżycia społecznego, naruszające prawa Redakcji lub innych osób - w przypadku pojawienia sie takich opinii będą one przeredagowane, ich treść skrócona lub usunięta.